Autor: Carlos Ruiz Zafón Tytuł: Cień wiatru Wydawnictwo: MUZA Tłumaczenie: Beata Fabjańska-Potapczuk, Carlos Marrodan Casas Data wydania: 2005 |
Kiedy ktoś mówi o książce, że była "piękna" lub
"magiczna" - zazwyczaj znaczy to tyle co nic.
W tym przypadku jednak są to pierwsze słowa, jakie cisną mi
się na usta, a co więcej, słowa oddające klimat powieści niemal idealnie. Nawet
po przemyśleniu jak płytko i banalnie brzmią - nie jestem w stanie zmienić
zdania, że to właśnie ich powinnam użyć do opisania „Cienia wiatru” Carlosa
Ruiza Zafona. Mając na względzie to, że określenia nie mówią właściwie nic,
powinnam chyba jakoś usprawiedliwić swój wybór – co więc jest w tej powieści
tak „pięknego” czy „magicznego”?
Odpowiedź jest prosta – Barcelona. Miasto stanowiące tło dla
rozgrywającej się historii, choć nie zawsze idylliczne, nawet pomimo powojennej
atmosfery czaruje czytelnika, zmieniając w jego oczach swoje wady w zalety. Na
kartach powieści najciemniejsze, najbrudniejsze zaułki, zamiast odpychać
sprawiają wrażenie miejsc posiadających własne tajemnice, zapraszających do ich
odgadnięcia. Wrażenie to potęguje się, kiedy spojrzymy na okraszające tekst fotografie
znanego hiszpańskiego artysty Francesco Catala-Roki. Pomimo iż niezwiązane
bezpośrednio z akcją powieści, pozwalają jeszcze mocniej wczuć się, a nawet
„wsiąknąć” w realia utworu.
Można by powiedzieć, że zaczynam opisywanie książki od końca
– zamiast opowiedzieć o bohaterach, zabieram się do tła powieści. Moim zdaniem
jednak nie jest to błąd, gdyż dla mnie sedno utworu stanowiły nie postacie, nie
wydarzenia, ale sceneria, w jakiej zostały one umieszczone. Jak to określił mój
dziadek – „Czytałem tę książkę nie dla akcji, ale po to, żeby przypomnieć sobie
te kilka dni w Barcelonie”.
Mimo wszystko powinnam jednak powiedzieć parę słów o tych,
bez których (mimo wszystko) powieści by nie było.
Głównym bohaterem utworu jest Daniel Sempere – na początku dziesięcioletni,
pod koniec powieści nieco starszy syn księgarza, właściciela antykwariatu
„Sempere i synowie”. Osierocony przez matkę chłopak zostaje pewnego dnia
zaprowadzony przez ojca do magi... przepraszam, znów to słowo pcha mi się pod
palce. A więc, Daniel zostaje zaprowadzony do tajemniczego miejsca, zwanego
Cmentarzem Zapomnianych Książek, gdzie natrafia na powieść, która niedługo na
zawsze ma odmienić jego życie... Zaczyna się baśniowo, lecz z biegiem stron tak
pięknie już nie jest. Oczywiście, jeśli przyjąć tę wersję, że w baśniach
wszystko jest tak proste i kolorowe... Młody chłopak rozpoczyna wieloletnią
wędrówkę ulicami Barcelony, która staje się zarówno pościgiem jak i ucieczką.
Co więcej, Daniel, oprócz miłości, śmierci, tragedii ludzkich, zapomnianych
historii opowiadanych w ciemnościach, spotyka... postać która uciekła z kart
ukochanej przez niego powieści.
Oprócz Daniela i jego ojca w powieści natknąć możemy się na
całą gamę różnobarwnych postaci, z których warto wspomnieć mojego ulubionego
Fermina – człowieka orkiestrę, postać z przeszłością, która pomimo nie odstępującego
jej nigdy cienia dawnej tragedii, co kilkanaście stron rozbawiała mnie do łez.
Kiedy przebrniemy już przez „piękne” i „magiczne” istnieje
jeszcze cała gama innych, do bólu wytartych przymiotników (takich jak
"smutne", "wzruszające"), o których można by wspomnieć,
lecz przywołanie ich mogłoby wywołać niezwłoczne mdłości i utratę
zainteresowania czytelnika.
Jednym z nich, trochę mniej pochlebnym, będzie słówko
"przewidywalna". Tak - zakończenie poszczególnych wątków "Cienia
wiatru", pomimo tego, że historia sama w sobie jest fascynująca i w jakiś
sposób pociągająca, nie jest czymś szczególnie trudnym do odgadnięcia. Lecz,
nawet mając świadomość takiego stanu rzeczy od mniej więcej jednej trzeciej
lektury - w utworze zagłębiałam się z niczym niezmąconą przyjemnością.
Historia, choć niezbyt zaskakująca, porwała mnie na równi z klimatem miasta, który
sprawił, że zaczęłam marzyć o chociaż krótkiej przechadzce ulicami tego miasta.
Co takiego ukrył więc autor pomiędzy uliczkami powojennej
Barcelony, że powieść tak bardzo przyciąga i kradnie serce czytelnika od
pierwszych stron? Jeśli nie jest to oryginalna i nie przewidywalna fabuła - to
co? Na to pytanie odpowiedziałam już na początku. Klimat miasta, który jest –
tak, piękny i magiczny.