W końcu, po jakichś pięciu latach wybierania się i słomianego zapału udało mi się spełnić jedno z popkulturowych marzeń - wybrałam się na konwent - i to nie byle jaki. Drugi kwietniowy weekend spędziłam bowiem w Poznaniu na Pyrkonie - imprezie, która swoim rozmachem oraz ilością uczestników zahacza już - zgodnie z pełną nazwą wydarzenia - o spory festiwal pełen wszelkiego rodzaju atrakcji.